Logo
Wydrukuj tę stronę

UPSZ: Usłyszane pod szatnią. Opinie pomeczowe. (18-13)

Witamy wszystkich kibiców, piłkarzy, działaczy oraz trenerów. Oto wypowiedzi po rozegranych spotkaniach. Zapraszamy wszystkich chętnych, którzy by chcieli, aby ich komentarz ukazał się w artykule do wysyłania opinii pomeczowej (info i mail na końcu strony).

 

Oto wypowiedzi pomeczowe:

Puchar Polski,  podokręg Sosnowiec   Unia Dąbrowa Górnicza – Sarmacja Będzin 3:1 (środa)
Piotr Pierścionek (trener Unii): Gratuluję zespołowi dobrej gry do 75 minuty. W pewnym momencie oddaliśmy inicjatywę, ale graliśmy po ciężkim nokaucie z Grodźcem i zespół pozytywnie zareagował. Zmieniliśmy troszkę ustawienie. Dzisiaj było trochę dobrej gry. Graliśmy odpowiedzialnie, dobrze reagowaliśmy po stracie i ja myślę, że jest to taka mała rehabilitacja po meczu z Grodźcem, także gratuluję chłopakom. Cieszę się, że fragmentami graliśmy dobrą piłkę i to co sobie zakładaliśmy. Cieszymy się. Gramy w finale i na pewno będziemy starali się powalczyć o to, żeby ten puchar zdobyć.

Szymon Stawowy (trener Sarmacji): Chcieliśmy tutaj awansować do finału, ale nie udało się. Na pewno młodzież dzisiaj dostała szansę w pierwszej połowie. Potem trzy zmiany i myślałem, że to pójdzie jakoś w pozytywnym kierunku. Niestety trzeba powiedzieć dwa wydaje mi się błędy bramkarza – źle ustawiony mur, a dwa podanie do nogi, gdzie przeciwnik wykorzystał złe podanie i wykorzystał. Pomimo tego, że mieliśmy przewagę optyczną staraliśmy się zdobyć drugą bramkę kontaktową i doprowadzić przynajmniej do dogrywki. Nie udało się niestety. Liga…teraz jest liga przed nami i sobotni mecz z Żarkami. To jest dla nas najważniejsze. Dziękuję za zaangażowanie i gratuluję Unii finału.

IV liga I gr. śląska   Sarmacja Będzin – Zieloni Żarki 6:2
Szymon Stawowy (trener Sarmacji): Obawialiśmy się trochę tego meczu z racji tego, że ostatnio Żarki punktują, a tym bardziej ze Świętochłowicami to zrobili niespodziankę. Ale mieliśmy trochę informacji, gdzie przeciwnik miał mocne i słabsze strony. Nastawiliśmy się na grę skrzydłami i to przyniosło efekty. Dużo wygrywaliśmy pojedynków na skrzydłach i kończyliśmy dośrodkowaniami i to był klucz do zwycięstwa. Kontrolowaliśmy mecz, staraliśmy się jak najdłużej utrzymywać się przy piłce. Pomimo przewagi w pierwszej, połowa zakończyła się remisem 1-1, bramkę zdobył Kowalczyk, a straciliśmy po kontrze. Drugą połowę dominowaliśmy. Drugą bramkę zdobyliśmy po zamieszaniu z rzutu rożnego, a zdobył Barwiński. Trzecia była autorem Dębskiego po dośrodkowaniu Tyszczaka.  Kontaktową bramkę zdobyli goście po kontrze, czwarta padła po zagraniu Bały, a bramkę zdobył Januszek. Piąta po szybkiej kontrze i zagraniu Kozłowskiego do Tyszczaka, ten wygrał pojedynek 1 na 1 z bramkarzem. Szóstą zdobył Mandela uderzeniem z 16 metrów. Jesteśmy zadowoleni i jedziemy teraz do Unii na rewanż za puchar.
 
IV liga I gr. śląska   Przemsza Siewierz – MKS Myszków 1:0
Przemysław Oklejewski (trener Przemszy): Przed potyczką z Myszkowem założyliśmy sobie w szatni,  że interesują nas tylko i wyłącznie 3 punkty. Żaden inny wynik nie byłby dla nas zadowalający. Cel został osiągnięty. Było bardzo ciężko, ale już przed meczem było wiadomo, że przeciwnik nie położy się przed nami. Kilku zawodników gra z urazami, na środkach przeciwbólowych i to pokazuje, że drużyna jest bardzo ambitna. Nikt nie odpuszcza, to widać choćby po Maćku Torze, który gra z kontuzją, jest bliski zejścia z boiska, ale jednak zaciska zęby i w samej końcówce strzela zwycięską bramkę. Ze względu na postawę Ci chłopcy zasługują na szacunek i słowa pochwały. Co do naszych przeciwników, to mogę powiedzieć, że na pewno nie powinni być na tym miejscu na którym są. Piłka jest jednak taka, a nie inna. Jeszcze raz gratuluję swojej drużynie wygranego meczu, dziękuję za olbrzymi wysiłek włożony w to spotkanie. Przed nami ostatni mecz w tej rundzie. Na Slavii nigdy nie jest łatwo, ale pocieszeniem jest dla mnie fakt, że do kadry meczowej wraca Szymon Kapias i Maciek Niesyto. Pole manewru będzie trochę większe i mam nadzieję, że przełoży się to na korzystny dla nas wynik.

IV liga I gr. śląska   RKS Grodziec – Polonia Bytom 1:2
Bartosz Kubisa (trener RKS): Gratuluje zespołowi Polonii Bytom zwycięstwa. Dziś zadecydowały stałe fragmenty, na co uczulałem moich zawodników. Druga bramka stadiony świata, choć wydawało się,  że ten remis dowieziemy do końca. Dziękuje mojej drużynie za stworzenie dobrego widowiska i liczę,  że w dwóch kolejnych meczach zaprezentujemy takie samo zaangażowanie. Chcemy być blisko czołówki po tej rundzie.

IV liga I gr. śląska    Gwarek Ornontowice – Górnik Piaski 7:0
Łukasz Bereta (trener Gwarka): Po słabszej w naszym wykonaniu pierwszej połowie, w której mieliśmy jedną sytuację do strzelenia bramki. W drugiej części spotkania wyszedł inny zespół, który realizował w pełni założenia taktyczne i raz za razem tworzył sytuacje strzeleckie. Były to dla nas bardzo ważne 3 punkty, a teraz przygotowujemy się do ciężkiego terenu w Poraju. 

LO gr.1 Katowice   Sokół Wola – Pogoń Imielin 1:2
Łukasz Biliński (trener Sokoła): Mecz z Pogonią Imielin miał dwie różne połowy. W pierwszej duża dominacja gości i nasze proste błędy, po których straciliśmy dwie bramki. Mieliśmy też swoją sytuacje, ale ogólnie Pogoń mocno nas dominowała. Druga połowa była już inna, graliśmy odważniej i pomimo, że otrzymaliśmy czerwoną kartkę, to zdobyliśmy kontaktowego gola. Szkoda, bo zabrakło czasu na wyrównanie, ale z drugiej połowy, oraz z determinacji i woli walki zawodników jestem bardzo zadowolony.

Grzegorz Rajman (trener Pogoni): Bardzo się cieszymy z kolejnego zwycięstwa na trudnym terenie Woli, gdzie ostatnio punkty stracił lider AKS Mikołów. Pierwsza połowa całkowicie pod naszą kontrolą, gdzie długo utrzymywaliśmy się przy piłce i konstruowaliśmy groźne akcje, czego efektem 2 bramki Musiolika. W drugiej połowie zagraliśmy zachowawczo i pozwoliliśmy gospodarzom na zbyt wiele, gdzie po błędzie Pacwy zdobyli kontaktową bramkę. Na szczęście dowieźliśmy korzystny wynik do końca i możemy spokojnie przygotować się do ostatniego meczu tej rundy z Mikołowem.

LO gr.1 Katowice   AKS Mikołów – Ogrodnik Cielmice 1:0
Marcin Molek (trener AKS): Mecz w naszym wykonaniu nie stał na najwyższym poziomie. Słabo weszliśmy w mecz, zbyt nerwowo. W 1 połowie nie działo się wiele na boisku. Praktycznie bez sytuacji dla obu drużyn. Zdobyta bramka po rzucie rożnym strzelona przez Sikorę, to wszystko co warto odnotować. Druga połowa mecz bardziej otwarty. Cielmice dążyły do odrobienia strat i najbliżej były po strzale, kiedy piłka trafiła w słupek.  My mieliśmy jeszcze dwie sytuacje. Po strzale Lesika piłka minęła bramkę i sytuacja w końcówce meczu sam na sam z bramkarzem Zamojdy, który mógł zamknąć mecz. Dopisujemy najważniejsze 3 punkty.

LO gr.1 Katowice   Wyzwolenie Chorzów - Iskra Pszczyna 1:4
Robert Gąsior (trener Iskry): Przed meczem ostrzegałem chłopaków, że nie będzie to łatwy mecz,  gdyż cała czołówka miała tu ciężko. Niestety w pierwszej połowie "nie dojechaliśmy na mecz" i przegraliśmy ją 1:0 i to zawdzięczamy naszemu bramkarzowi Morkiszowi, który wybronił jeszcze dwie setki. W przerwie meczu odbyliśmy męską rozmowę i zaczęliśmy w końcu grać w piłkę, co zaowocowało strzeleniem 4 bramek, a mogło być ich trochę więcej. Cieszymy się ze zdobycia 3 punktów i czekamy na ostatni mecz rundy u siebie ze Studzienicami, gdyż możemy na stałe zadomowić się w czołówce tej ligi. Chłopaki z treningu na trening robią postępy i z tego jestem najbardziej zadowolony. Jeżeli zminimalizujemy błędy własne, co się zdarza w tak młodej drużynie, to naprawdę będziemy mogli walczyć z czołówką jak równy z równym.

LO gr.1 Katowice   Fortuna Wyry – Podlesianka Katowice 3:8
Marek Mazur (trener Fortuny): Przegrany mecz  8-3 bardzo boli, bo nikt się takiego pogromu nie spodziewał. Pierwsza połowa zremisowana 3-3, a w drugiej połowie Podlesianka wypunktowała nas jak prawdziwy mistrz. Stracone bramki to głównie błędy indywidualne. Podlesianka w tym meczu po prostu przewyższała nas doświadczeniem, ograniem i jakością zawodników. Wygrała zasłużenie i gratulacje dla nich. Moja drużyna może nie zasłużyła na takie lanie, ale trzeba wyciągnąć wnioski z tej dotkliwej porażki. Pracujemy dalej i chcemy dalej się rozwijać.

Damian Ostrowski (trener Podlesianki): W 14 kolejce przyszło nam się zmierzyć na wyjeździe z drużyną Fortuny Wyry. Beniaminek naszej ligi można powiedzieć, że od początku sezonu prezentuje się bardzo dobrze zajmując 5 miejsce w tabeli, tracąc bardzo mało bramek (do meczu z nami tylko 12 ), po raz ostatni raz ponosząc porażkę u siebie pół roku temu. Zwiastowało to dla naszego zespołu bardzo ciężkie spotkanie. Od pierwszego gwizdka sędziego staramy się dominować na boisku, co przekłada się na bramki, oraz sytuację w polu karnym gospodarzy. Fortuna starała się wyprowadzać groźne kontrataki, lecz strzelone 3 bramki w pierwszej połowie można raczej uznać za prezenty z naszej strony. Na przerwę schodzimy z wynikiem 3:3 i bardzo dużą sportową złością. Druga połowa to już koncert w wykonaniu naszego zespołu, gramy szybko, dynamicznie. Nasze akcje są płynne, czego dowodem jest strzelenie aż 5 bramek w tej części gry. Gospodarze tak naprawdę nie mieli ani jednej klarownej sytuacji w drugiej połowie. Mecz kończy się naszym zwycięstwem 8:3, co uważam jest w pełni zasłużonym wynikiem. Drużyna Fortuny szczególnie w 1 połowie pokazała, że nie bez powodu jest w czołówce tabeli, mimo młodego zespołu zagrała bardzo fajne i co najważniejsze otwarte zawody, jestem pewien, że sprawią jeszcze nie jedną niespodziankę. Nasz zespół w końcu pokazał siłę, która drzemie w naszej ofensywie i gdyby nie kilka błędów w formacji defensywnej można by ten mecz uznać za kompletny. Przed nami ostatnia kolejka i derbowy pojedynek z drużyną Sparty Katowice na który serdecznie zapraszam.

Dawid Brehmer (kapitan Podlesianki): Mecz, w którym pokazaliśmy ogromny potencjał w grze ofensywnej. 8 zdobytych goli na terenie rywala, który w dotychczasowych meczach tracił maksymalnie 2 gole, to spory wyczyn. Dodatkowo od 33 minuty przegrywaliśmy 2-3, co pokazuje, że jesteśmy mocni psychicznie i potrafimy się podnieść z trudnej sytuacji. Wszystkie trzy gole dla rywala padły po błędach indywidualnych, które zazwyczaj w takiej kumulacji prawie nigdy nam się nie zdarzają. Na usprawiedliwienie dodam, że boisko sprzyjało takim niekontrolowanym zagraniom, gdyż z minuty na minutę robiło się coraz bardziej grząskie i zdradliwe. Teraz patrzymy już tylko do przodu i chcemy w ostatnim meczu sezonu dobrze zamknąć rok, notując 5 zwycięstwo z rzędu.  Będzie bardzo ciężko, bo to derby ze Spartą, ale zrobimy wszystko by wyjść z tego starcia zwycięsko!

LO gr.1 Katowice   LKS Studzienice – MKS Lędziny 2:6
Tomasz Malcharek (trener LKS-u): Zagraliśmy kolejny mecz, w którym w dziecinny sposób tracimy bramki. Tracąc je w ten sposób niemożliwe jest zdobyć choćby jeden punkt. Przeciwnik wykorzystał nasze błędy i wypunktował nas jak zawodowy bokser. Pozytywem jest strzelenie dwóch bramek i stworzenie jeszcze kilku szans. Przeciwnik był w tym dniu lepszy. Musimy zdecydowanie poprawić grę w defensywie i zagrać w ostatnim meczu rundy na maksimum swoich możliwości, szczególnie, że są to dla nas derby.

Adrian Napierała (trener MKS): Kontynuujemy swoją dobra passę 4 zwycięstw z rzędu. Wynik mógł być wyższy, ale nie ma co narzekać. 6 bramek na wyjeździe podkreśla naszą dobrą dyspozycję. Mamy ostatnie spotkanie z Wyrami i chcemy zakończyć tę rundę zwycięstwem.

LO gr.2 Katowice   Zameczek Czernica - Sośnica Gliwice 1:1
Piotr Wieczorek (trener Sośnicy): Mecz toczony pod nasze dyktando. Udokumentowaniem naszej przewagi były bramka po pięknej trójkowej akcji Borowiec, Popiel i strzelec gola Wiśniewski. Początek drugiej połowy to dalej nasza dobra gra i kontrolowanie meczu. Sytuacja zmienia się, gdy gospodarze zdobywają wyrównującą bramkę pięknym strzałem zza pola karnego. Bramka ta uskrzydliła zespół z Czernicy, który zepchnął nas do obrony. Ostatecznie mecz kończy się remisem 1-1.

LO gr.4 Katowice   Szczakowianka Jaworzno – Silesia Miechowice 4:1
Łukasz Bereta (trener Szczakowianki): Ostatni mecz u siebie zakończony pewnym zwycięstwem,  mimo, że graliśmy bez 3 podstawowych zawodników Zycha, Frąckowiaka i Rutkowskiego. Myślę, że byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, lecz czasami panowało już za duże rozluźnienie i to spowodowało utratę bramki. Było to już ostatnie moje spotkanie w roli grającego trenera i chciałbym podziękować wszystkim za współpracę, mam nadzieję, że za rok spotkamy się w 4 lidze!
 
LO gr.4 Katowice   AKS Niwka - Źródło Kromołów 1:1
Michał Chmielowski (trener AKS): Ten mecz miał podobny przebieg jak ubiegłotygodniowy z Odrą. My byliśmy cały czas w ataku pozycyjnym, a goście próbowali nam zagrozić w kontrataku. Już pierwszy z nich w 5 minucie zakończył się powodzeniem i musieliśmy gonić wynik. Druga połowa to już nasza zdecydowana przewaga, którą udokumentowaliśmy wyrównującą bramką. Na zwycięską brakło już niestety czasu i musimy zadowolić się tylko punktem.

Bogdan Szadkowski (trener Źródła): Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Stworzyliśmy sobie kilka wyśmienitych okazji, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Druga połowa to przewaga gospodarzy udokumentowana bramką.

Mariusz Korepta (kapitan AKS): Ciężki mecz, Źródło to siłowa drużyna. Nastawiliśmy się na ta grę, wiedzieliśmy, że będą tak grali. Twardy futbol grają, doświadczeni zawodnicy. My graliśmy swoje, szkoda, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, bo mieliśmy ku temu okazje. Jest dobrze, a mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.

Mateusz Mikoda (kapitan Źródła): Był to trudny mecz, tym bardziej na tym boisku. Niwka nasz odwieczny rywal i w poprzednim sezonie w a klasie, oraz teraz w lidze. Chcieliśmy wypaść teraz jak w ostatnim meczu tutaj, czyli wygrać. Mecz był ciężki jak zawsze tutaj. Pierwszą połowę zagraliśmy na pewno lepiej niż drugą, bo chyba zostaliśmy w szatni zamiast myśleć już o grze w drugiej połowie. Mecz się tak toczył, że my mogliśmy wygrać jak i Niwka. Remis nie jest dla nas złym wynikiem. Nie wiem jak dla Niwki, ale my ten remis szanujemy. Mimo naporu Niwki w końcówce, gdy graliśmy w osłabieniu, mogliśmy też wygrać. Marcin Gryc miał tam ostatnią sytuację w meczu sam na sam. Choć chwilkę wcześniej ich obrońca skakał ze mną do główki i dobrze, że piłka przeleciała nad poprzeczką. Podsumowując, wydaje mi się, że remis dla obu drużyn jest sprawiedliwy.

Mateusz Skrzypek (Źródło): Mecz z Niwką dobrze się dla nas zaczął, szybko strzeliliśmy bramkę. Miałem jeszcze dwie klarowne sytuację, których nie wykorzystałem w pierwszej połowie. Druga połowa dla Niwki. Strzelili bramkę. Gra z jednej jak i drugiej strony była twarda. Myślę, że zasłużony remis dla obu ekip. Mimo twardej walki na boisku było widać szacunek zawodników do siebie.

LO gr.4 Katowice   Tęcza Błędów AKS Niwka – Górnik Bobrowniki Śląskie 6:2
Radosław Orłowski (trener Tęczy): Przed meczem uczulałem chłopaków, żeby nie sugerowali się tabelą, bo ona nie gra. Zespół gości grał bardzo odważnie w ataku stwarzając kilka sytuacji, ale za to mieli ogromne dziury w defensywie, co udało nam się wykorzystać i przy odrobinie zimnej krwi wynik mógł być dwucyfrowy. Trochę dziwię się gościom, bo każdą decyzję sędziego kwestionowali i budowali niepotrzebną nerwową atmosferę meczu, w którym nie mieli za wiele do powiedzenia i meczu, który był praktycznie pod naszą pełną kontrolą. Gratuluję mojemu zespołowi zwycięstwa, które otwiera jeszcze walkę o pierwszą czwórkę w tabeli, ale w ostatniej kolejce jedziemy na bardzo trudny mecz z Orłem Miedary. Czujemy się dobrze i chcielibyśmy w końcu z wyjazdu przywieźć punkty i zakończyć rundę optymistycznym akcentem.

Łukasz Suder (trener Górnika): Niestety mecz nie ułożył się po naszej myśli. Szybko stracone bramki po prostych błędach ustawiły spotkanie. Strzeliliśmy jednak bramkę kontaktową i wydawało się, że odzyskujemy trochę kontroli nad meczem, wtedy trójka sędziowska popełniła fatalny w skutkach błąd, co kosztowało utratę 3 bramki do szatni. W drugiej  połowie drużyna z Błędowa była lepsza i zasłużenie wygrała.

LO gr.4 Katowice   Drama Zbrosławice – Orzeł Miedary 5:3
Dariusz Dwojak (trener Dramy): Niech żałują Ci co nie mogli, albo nie chcieli być w sobotę na naprawdę super meczu. Meczu, w którym było wszystko co najważniejsze w piłce. Bramki, zwroty i dramaturgia do samego końca, jednak po kolei. Początek spokojny z obu stron, badanie się. W 10 minucie w nie groźnej sytuacji rzut karny dla gości i 0:1. To na szczęście nas nie załamało i po niecałych 10 minutach wyrównujemy po ładniej akcji prawą stroną i wycofanej piłce na 18 metr, po super uderzeniu Borowca robi się 1:1. Mecz zaczął się rozkręcać, goście długimi podaniami próbują nas zaskoczyć, a my bardziej chcemy grać w piłkę. Jednak to oni w 26 i 34 minucie zdobywają dwie bramki i prowadzą 3:1. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie byliśmy jacyś ospali, przez to mało agresywni. Przerwa wpłynęła na nas mobilizująco i dokonane dwie zmiany okazały się kluczowe dla tego spotkania.  To był mecz Wojtka Gałęzioka - w 53 minucie asysta i Cziba na 3:2. 55 minuta i Lewandowski z linii bocznej boiska chyba chciał mocno wrzucić piłkę w pole karne, a ta wpada za kołnierz bramkarzowi, boczna siatka i samo okienko na 3:3. 62 minuta i znów Wojtek po super kontrze, lewa strona dogrywa i Cziba na 4:3. Dziesięć minut, które wstrząsnęło Miedarami, ale to nie koniec walki, do końca 30 minut. I dopiero zaczyna się mecz. Goście dążyli do wyrównania, a my wychodziliśmy z kontrami. Goście mieli poprzeczkę po strzale Kajdy i sytuacje z boku na wyrównanie, ale to my w 88 minucie znowu w głównej roli - Gała super akcja indywidualna i strzał nie do obrony.  To było zamknięcie tego świetnego meczu, bo goście już stracili nadzieje choćby na remis. Wydaje mi się, że bardziej zasłużyliśmy na wygraną, szczególnie po drugiej połowie. Tak jak mówiłem, bardzo dobry mecz z obu stron, bez złośliwości. Oczywiście pojawiły się spięcia, ale wszystko w ramach przepisów i o to chyba właśnie chodzi w piłce. Uważam, że było to piękne widowisko. Radości nie było końca. Po ostatnim gwizdku na boisku i w szatni. Jest się z czego cieszyć i świętować. To spotkanie pokazało jakie możliwości drzemią w tym zespole. Mamy 20 zawodników na wysokim,  równym poziomie, nikt nie odstaje. Po takim meczu nie trzeba było specjalnie mobilizować zawodników. Dopiero po meczu chłopaki dowiedzieli się o nagrodzie. Nasi Prezesi jak zawsze docenili ich wysiłek, a właśnie takim meczem jak ten możemy im podziękować za stworzone warunki. Świętujemy do najbliższego treningu, bo przed nami bardzo trudny, ciężki mecz na wyjeździe i tylko pokora i pełna koncentracja pozwoli nam myśleć o punktach.
 
Adam Krzęciesa (trener Orła): Przegraliśmy wygrany mecz. Prowadziliśmy do przerwy dwoma bramkami i nie udało się zdobyć Nam nawet punktu. Wydaje mi się, że z przebiegu gry i sytuacji najbardziej sprawiedliwy byłby remis. Ciekawy mecz dla kibiców, a Nam pozostaje niedosyt i walka w ostatnim meczu o 3 punkty. Drużynie Dramy gratuluję i życzę powodzenia.

LO gr.4 Katowice   Cyklon Rogoźnik – Sokół Orzech 1:2
Mateusz Mańdok (trener Cyklonu): Jestem rozczarowany po tym meczu. Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że zejdziemy z boiska pokonani. Byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, ale zdobyliśmy tylko jednego gola. Na drugą połowę wyszły zupełnie inne drużyny…w zasadzie takie same, lecz z zupełnie odmiennym nastawieniem. Koszmar dla nas rozpoczął się już w 2 minucie, gdy tracimy najbardziej kuriozalną bramkę, jaką straciła drużyna prowadzona przeze mnie od kilku lat. Po dużym błędzie bramkarza, obrońca, który mógł spokojnie zażegnać niebezpieczeństwo i naprawić jego błąd, nabija rywala i piłka wpada do naszej siatki!!! Mimo słabszej gry w drugich 45 minutach i tak stwarzamy sobie 3 świetne sytuacje. Jednak w każdej z tych akcji nie oddaliśmy nawet celnego strzału w światło bramki, a były to sytuacje z gatunku stu procentowych! Jak wykorzystać okazję pokazali nam niezmiernie ambitnie grający goście, którzy w drugiej połowie zaprezentowali się bardzo dobrze. Z zazdrością patrzyłem na ich zaangażowanie i serce zostawione na boisku…. Ubolewam, że pole manewru w tym meczu miałem ograniczone. Do dyspozycji była „goła jedenastka”. Jest to dużym utrudnieniem w kończącej się rundzie. Razem z zarządem już rozpoczynamy działania, aby taka sytuacja nie miała miejsca w rundzie wiosennej, a co za tym idzie zawodnicy czuli oddech w rywalizacji o miejsce w składzie!

Marek Grabowski (trener Sokoła): Po bardzo dobrym spotkaniu w Łazach i  słabym szczególnie początku z Siemianowiczanką, mimo licznych osłabień (głównie z powodów osobistych), jednak z wielkim optymizmem podeszliśmy do spotkania w Rogoźniku. Pierwsza połowa zdecydowanie dla gospodarzy, którzy do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Męska rozmowa w szatni przyniosła efekt już w pierwszej akcji. To był moment zwrotny w meczu. Gospodarze mieli kilka dobrych sytuacji jednak nie zamienili żadnej na bramkę. My byliśmy skuteczniejsi. Po pięknym strzale z narożnika pola karnego wychodzimy na prowadzenie. Chwilę później możemy dobić rywala, jednak nie wykorzystujemy sytuacji sam na sam z bramkarzem. Do końca nerwowo. Jednak bardzo cieszą 3 punkty i kontakt z rywalami. Brawa dla tych, którzy do końca wierzą i walczą. Zwycięstwo dedykujemy kontuzjowanemu w 1 kolejce "Tokarowi" i dwóm świeżo upieczonym, po raz drugi ojcom  "Adiemu" i "Pracholowi".
 
LO gr.4 Katowice   Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie - Górnik Wojkowice 1:2    
Krzysztof Szybielok (trener Siemianowiczanki): Mecz walki. Żadna z drużyn nie chciała się otworzyć w pierwszej połowie. Stąd mała ilość sytuacji podbramkowych. Druga połowa niestety nie ułożyła się dla nas tak jakbyśmy tego chcieli. Tracimy szybko bramkę i musimy gonić wynik. Doprowadzamy do remisu. Ale niestety strata samobójczej bramki podcina nam skrzydła i musimy oddać trzy cenne punkty.

Łukasz Stępień (kapitan Górnika): Siemianowiczanka niczym Nas nie zaskoczyła, grali bardzo twardo i agresywnie, ale My byliśmy na to przygotowani i realizowaliśmy swoje założenia. Ogólnie mecz nie należał do porywających, ale trzymał w napięciu do samego końca. Na prowadzenie wyszliśmy około  55 minuty, kiedy to A. Nowak był tam, gdzie powinien być i dobił "wyplutą" piłkę przez bramkarza gospodarzy po strzale zza pola karnego Kaweckiego. Po tej bramce Siemianowice zaatakowały odważniej, stwarzając sobie dwie dobre sytuacje, z czego jedną zamieniają na bramkę i w 65 minucie było 1-1. Cały czas dążyliśmy do zdobycia tej zwycięskiej bramki i ta sztuka udała się na 10 minut przed końcem meczu, kiedy to Kamil Rał wyskoczył najwyżej w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Zdobywamy bardzo cenne 3 punkty na ciężkim terenie i cieszymy się z tego. Za nami bardzo ciężki tydzień, bo w środę rozegraliśmy mecz pucharowy z Wartą Zawiercie (zasłużone zwycięstwo Warty 3-2), ale My skupiamy się na lidze i czekamy już na derbowy mecz z Cyklonem.

LO gr.4 Katowice   Odra Miasteczko Śląskie – SKS Łagisza 3:2
Sebastian Golda (trener SKS): Początek dla gospodarzy, jednak to my wychodzimy na prowadzenie. W 30 minucie do remisu doprowadzają gospodarze, a po chwili świetna kontra i jest 1-2. Po przerwie powinniśmy zamknąć mecz, lecz nie strzelamy karnego w 48 minucie, a gospodarze dostają drugie życie. Stwarzają dużą przewagę i zdobywają wyrównującą bramkę, za chwile tracąc zawodnika.  Jednak nadal są na fali i otrzymują od nas prezent wykorzystując karny i zwyciężając spotkanie.  Kolejny mecz, w którym nie potrafimy wykorzystać przewagi. Ciężka zima nas czeka.

A klasa Bytom   LKS Żyglin – Olimpia Boruszowice 3:2
Sebastian Żak (trener LKS): Mecze z Boruszowicami nigdy nie należą do łatwych, ale i nigdy nie muszę dodatkowo motywować na to spotkanie mojej drużyny. Tak było i tym razem. To spotkanie przypomniało mi dlaczego i dla kogo tam jestem. Od początku spotkania twarda gra z obu stron i bardzo dobre widowisko. Szybko strzelone bramki chyba zaspokoiły Olimpię, bo oddali pole i czekali na kontrę. Nie udało im się zabić meczu, a my do końca wierzyliśmy i walczyliśmy. Efekt i nagroda przyszły pod koniec. To były 3 ciosy, które  dały nam euforię. Byliśmy w tym spotkaniu lepsi i bardziej chcieliśmy wygrać i udowodnić sobie na co nas stać. Powiem głośno, że zasłużyliśmy na zwycięstwo i dzięki uporowi, i wytrwałości osiągnęliśmy cel.

A klasa Sosnowiec   SSZ Ujejsce – KSGP 4:5
Aleksander Adamus (trener SSZ): Mecz, który rozegraliśmy śmiało można nazwać festiwalem błędów. Nasza gra w tym spotkaniu obfitowała w najprostsze, niewymuszone błędy w bronieniu, które we wcześniejszych spotkaniach nam się nie przydarzały, a przeciwnik bezlitośnie je wykorzystał. My w odwecie strzelamy 4 bramki, w tym dwie przedniej urody Olszowskiego, gramy ambitnie, doganiamy wynik, ale znowu przytrafia się błąd i kończymy nie mając nawet punktu, co najbardziej boli po takim spotkaniu. Zawodnicy włożyli pełne zaangażowanie, zostawili zdrowie na boisku, jednak to nie wystarczyło. Na szczęście mamy kolejny mecz przed sobą i możemy zacząć wszystko od nowa, tylko mądrzej.

A klasa Sosnowiec   Unia Ząbkowice – MKS Poręba 1:1
Roman Szczypa (prezes Unii): Mecz z Porębą chcieliśmy wygrać po klęsce w Kroczycach. Pierwsza połowa i początek drugiej napawał optymizmem. 1:0 do przerwy. Doskonała sytuacja po przerwie strzelca gola Mateusza Wiatra, ale niestety goście grający dobrą piłkę doprowadzili do wyrównania z rzutu wolnego. Ogólnie bardzo fajny mecz z obu stron, ale to my jako gospodarze straciliśmy 2 punkty.

A klasa Sosnowiec   KS Giebło - Przemsza Okradzionów 1:2
Kamil Piętka (trener Przemszy): Kolejny mecz, kiedy do przerwy przegrywamy, a później wyglądamy, chyba mamy taki styl, że tak się dzieje. Gratuluję zawodnikom zwycięstwa, bo naprawdę był to ciężki teren do zdobycia. Teraz już żyjemy meczem z Kroczycami, chcemy się przygotować do niego jak najlepiej.

A klasa Sosnowiec   Zgoda Byczyna – Skalniak Kroczyce 2:5
Jacek Skopowski (trener Zgody): W sobotnim meczu z różnych przyczyn zabrakło kilku zawodników.  Od początku nie mógł wystąpić również kontuzjowany kapitan Dariusz Boś, Dawid Kempka musiał po przerwie opuścić boisko. Kontuzję zgłaszał również Paweł Kalinowski (zdobywca 2 bramek w tym meczu). W każdym meczu gramy w innym ustawieniu. Odbija się to zbyt mocno na wynikach w tej rundzie. Przy stanie 2-3 goście grają w dziesięciu. W przewadze zamiast strzelić wyrównującą bramkę…tracimy dwie.

Dariusz Wolny (trener Skalniaka): Jechałem z duszą na ramieniu, mając w pamięci dwa ostatnie mecze, w których ponieśliśmy porażki. Wiedziałem, że po ostatniej porażce Zgoda będzie walczyć na całego i chęć wygrania z nami. Początek meczu zaczęliśmy fantastycznie, po strzale Mastalerza z głowy strzeliliśmy na 1:0. Po tej bramce troszkę chłopcy za bardzo uwierzyli w siebie, bo oddali pole gospodarzom, na efekty nie trzeba było długo czekać. Po kilku błędach indywidualnych straciliśmy gola. Mecz walki przez następne minuty, sytuacje z jednej jak i z drugiej strony, ale bramkę to my strzeliliśmy po cudownym uderzeniu z dystansu Gajdy i do przerwy schodziliśmy z wynikiem 2:1.  Drugą połowę zaczęliśmy tak jak na początku meczu. Po szybkiej akcji Haładus strzela na 3:1. Po tej bramce gospodarze zaczęli naciskać naszą obronę, czego efektem był karny wykorzystany przez Kalinowskiego i wynik brzmiał już tylko 3:2. Jeszcze gorzej się zrobiło, gdy sędzia w 76 minucie wyrzucił zawodnika naszego, mającego zamiar zejść z boiska. Po tym ciosie chłopcy jeszcze bardziej zwarli szyki i strzeliliśmy bramki przez Majewskiego, aby nie doprowadzić do nerwowej końcówki.  Cieszę się bardzo z wygranej nie z byle z kim, a Zgodą. Podziękowania dla chłopców za konsekwencję i determinację w tym meczu.

A klasa Sosnowiec   Niwy Brudzowice - Górnik Sosnowiec 2:0
Sebastian Gzyl (trener Niw): Po ważnym dla nas zwycięstwie w Czeladzi, najbardziej bałem się o mobilizację mojego Zespołu. Rzeczywiście tutaj mieliśmy największe rezerwy. Uczciwie też muszę przyznać, że Górnik Sosnowiec to nie ten sam zespół co wiosną, lepiej zorganizowany i niewątpliwe groźny. My zrobiliśmy swoje i to jest dla nas najważniejsze. Teraz Derby i - może zaskoczę - jest to dla mnie najważniejszy mecz w tej rundzie.

Maciej Bablok (trener Górnika): Absolutnie nie przyjechaliśmy się bronić całą drużyną, co wyraźnie powiedziałem przed meczem chłopakom. Chciałem otwartej konfrontacji i taka była przez praktycznie cały mecz. Przez znaczną część pierwszej połowy sytuacje były po obu stronach, ale im dłużej w mecz, tym było widać więcej jakości po stronie gospodarzy, którzy nie bez powodu mają w tym sezonie komplet punktów. Kontuzja Barana trochę zredukowała opcje ofensywne i musiałem trochę improwizować. Szkoda bramki "do szatni" (z rzutu rożnego), bo to zawsze boli podwójnie. W drugiej połowie chłopcy walczyli bardzo ambitnie, ale to nie wystarczyło, widać było, że w szeregach Niw są zawodnicy grający do niedawna w klubach nawet 4 ligowych i tu się ambicją pewnych rzeczy nie przeskoczy, czy to motorycznie, czy też jeśli chodzi o samo granie piłką i konstruowanie akcji - tak padła druga bramka po wymianie chyba 6-7 podań na naszej połowie, co dosadnie pokazało kto jest tego dnia lepszą drużyną.
                                                                                                                                                   
Marek Ambrozik (kapitan Górnika): Mecz od początku był wyrównany z przewagą gospodarzy, ale mieliśmy my też swoje okazję np. z rzutu wolnego, gdzie piłka trafiła w poprzeczkę, ale to gospodarze schodzili do przerwy z przewagą jednej bramki, gdzie strzelili ją po stałym fragmencie gry (rzut różny).  Na 2 połowę wyszliśmy z nastawieniem na odrobienie wyniku, ale niestety nam nie udało i tracimy 2 gola. Ogólnie mecz był w dużej części wyrównany daliśmy z siebie Maxa, niestety to nie wystarczyło na dobrze prezentujący się w tym dniu zespół gospodarzy. Teraz chcemy wygrać u siebie mecz sobotni i wrócić na właściwe tory.

B klasa Katowice   Jastrząb II Bielszowice - Pogoń II Imielin 1:0
Rafał Skrzypek  (trener Pogoni II): Ja i drużyna byliśmy bardzo źli po tym meczu, bo przegraliśmy przede wszystkim z murawą, gdyż jej stan nie pozwalał na grę techniczną, do której mój zespól był przygotowany. Zespół gospodarzy nauczony jest gry na tym nazwijmy to ,,kartoflisku,, - my staramy się więcej operować piłką i niestety przegraliśmy. Pierwsza połowa bardzo dobra w wykonaniu mojego zespołu zarówno w defensywie kończąc na ofensywie. Mieliśmy cztery świetne sytuacje i szkoda, że nie potrafiliśmy zaskoczyć dobrze broniącego bramkarza gości. Strzał życia zaliczył zawodnik gospodarzy i od początku drugiej połowy musieliśmy zmienić taktykę i zagraliśmy już bardziej ofensywnie, licząc się z kontratakami gospodarzy. Mimo zepchnięcia gospodarzy na własną połowę w końcówce spotkania, nie udało nam się strzelić bramki. Zaczynam dostrzegać tworzący się naprawdę solidny zespół. Gratulacje za ten mecz i tak chłopakom się należą, bo tak jak powiedziałem dla nas stan murawy był główną przyczyną naszej porażki.

B klasa Katowice   Gwiazda Ruda Śląska – 1.FC Katowice 2:1
Grzegorz Strzelec (trener 1.FC): Założenia taktyczne przed meczem były takie, że przyjmujemy gospodarzy na własnej połowie i gramy z kontry. Pierwsza akcja Gwiazdy i gol... Zanim pozbieraliśmy myśli było 2-0. Pod koniec pierwszej połowy dochodzimy do kilku sytuacji, z których jedną wykorzystujemy. Druga połowa już zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu, choć trzeba przyznać,  że i gospodarze mają swoje szanse bramkowe. Na 10 minut przed końcem meczu nasz napastnik ma sytuację 100 procentową, której niestety nie wykorzystuje. Przegrywamy z liderem po meczu, w którym możemy mieć pretensje wyłącznie do siebie.
    
B klasa Katowice   Kamionka Mikołów - Podlesianka II Katowice 1:0
Grzegorz Kowalewski  (trener Podlesianki II): Przedostatnia kolejka Katowickiej B klasy to dla nas wyjazd do Mikołowa. Od pierwszych minut spotkania chcieliśmy narzucić swoje tempo gry, co udawało nam się zmuszając gospodarzy do ograniczania się tylko do nielicznych, choć momentami groźnych kontrataków. Przeważaliśmy, budowaliśmy oskrzydlające akcje, stwarzaliśmy groźne sytuacje bramkowe...chcieliśmy grać w piłkę, jednak bramki zdobyć nam się nie udało, choć były ku tego liczne okazje. A, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. Przeciwnik waleczny, zdeterminowany próbował przeciwstawić nam się "prostą piłką" ograniczając się do wybić na szybkiego napastnika. Mimo uczuleń w przerwie, aby grać z uwagą w obronie, bo o proste błędy w tak młodym składzie nie jest ciężko i dalej szukać swoich szans w ataku, raz zostaliśmy skarceni, prostopadłą piłka między naszych "16-letnich" obrońców, którzy do tej pory grali praktycznie bezbłędne zawody. Wychodzącego na pełnej szybkości napastnika (Szymon Bandura – wiedzieliśmy, że musimy specjalnie pilnować w tym meczu tego zawodnika) do prostopadłej piłki nie zdołaliśmy wyblokować i po jego uderzeniu piłka znalazła drogę do naszej bramki. Podwojonych od tego momentu zasieków nie udało nam się przełamać do końca meczu i przegrywamy spotkanie mając czego żałować. Niedosyt jest ogromny ponieważ chłopaki za postawę na boisku nie zasługiwali na porażkę. Jednak taka jest piłka szczególnie ta seniorska której "My" wciąż się jeszcze uczymy. Tym razem młodzież z Podlesia musiała uznać po ostatnim gwizdku wyższość starszych kolegów z Mikołowa. Wynik 1:0 nie odzwierciedla wydarzeń boiskowych, co najwyżej skuteczność zawodników ofensywnych poszczególnych zespołów.

B klasa Zabrze   Walka Zabrze – Quo Vadis Makoszowy 4:3
Wojciech Strużyna (trener Walki): Wiedzieliśmy, że aby wygrać musimy wygrać środek pola. W pierwszej połowie udawało nam się to bardzo dobrze. Prowadziliśmy 2-0 i w sumie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W drugiej części goście zaczęli gonić wynik. Najpierw 2-1, potem 3-2. Na szczęście strzelamy na 4-2, a gości stać było tylko na odpowiedz w 93 minucie. Ważna wygrana. Przed nami ostatnia kolejka. Trzeba zakończyć rundę zwycięstwem.

C klasa Zabrze   Sośnica II Gliwice – Ślązak Bycina 2:2
Dawid Górski (trener Sośnicy II): Mecz po raz kolejny na duży plus. Mimo remisu 2:2 jestem zadowolony ze swoich zawodników. Bycina jest jednym z najsilniejszych zespołów w naszej lidze,  więc też nie pozostała nam dłużna. Spotkanie dużej rangi, więc w meczu musieliśmy się bardzo zmobilizować, co spowodowało naszą przewagę w meczu. Dużo gry i dużo pecha, bo stworzyliśmy wiele sytuacji, jednak ich nie wykorzystaliśmy. Zostajemy na trzecim miejscu i z takowym rozpoczniemy rundę rewanżową.

CLJ   Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 7:1
Ireneusz Psykała (trener Ruchu): Powiedzieć coś złego na chłopaków byłoby najprościej, a oni zagrali po prostu słaby mecz. Nasuwa się pytanie dlaczego są tacy bojaźliwi i niepewni. Dzisiaj nie było kompletnie drużyny. Tak, jak tydzień temu wygraliśmy kolektywem, tak dzisiaj tego zabrakło. Zawodnicy wyszli na boisko kompletnie nie przygotowani. Przegrywaliśmy w pojedynkach biegowych, a myślowo nie reagowaliśmy i nie potrafiliśmy przewidywać, brakowało asekuracji. Jedynie Mateusz Machała starał się łatać grę, ale jednym zawodnikiem meczu nie wygramy. Nie rozumiem i nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć. Z pełną odpowiedzialnością mówię, że chłopcy byli dziś nie przygotowani fizycznie i przede wszystkim mentalnie. Początek był tragiczny - w cztery minuty straciliśmy dwie bramki. Szkoda straconego gola przed przerwą na 3:1, bo widać było, że łapiemy równowagę. W drugiej połowie, na początku prezentowaliśmy się całkiem przyzwoicie. Świątczak mógł strzelić na 3:2, potem Winciersz w karnym na 4:2 i to były takie momenty, gdzie mogliśmy jeszcze podnieść głowę, ale zbyt łatwo oddaliśmy bramki. Byliśmy zbyt mało agresywni, nie wchodziliśmy w pojedynki, tylko otwieraliśmy się przed przeciwnikiem. W taki sposób straciliśmy cztery gole. To właśnie był dzisiaj nasz problem - byliśmy mało kontaktowi. 

ŚLJS – I liga wojewódzka A1 Junior   Zagłębie S.A. Sosnowiec – MKP Odra Centrum Wodzisław 4:0
Łukasz Nadolny (trener Zagłębia): Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale graliśmy lepsze mecze i nie potrafiliśmy wygrać, więc nie narzekamy i cieszymy się ze zwycięstwa. Ostatnie wygrane dały nam dużo pewności siebie i przygotowujemy się do następnego meczu w Tychach.

Marcin Malinowski (trener Odry): Przegraliśmy chyba zasłużenie, co do tego nie ma wątpliwości. To grupa chłopaków 2002, 2003 rocznik. Absolutnie nie szukam tutaj usprawiedliwienia, bo w niejednym meczu byliśmy równorzędnym partnerem, ale niestety przychodzą nieraz takie mecze jak ten dzisiejszy, gdzie ta fizyczność bierze górę. Trudno, trzeba wyciągać wnioski i dalej pracować nad tym, żeby tych błędów było jak najmniej i więcej ich nie popełniać.

ŚLJS – I liga wojewódzka A1 Junior   UKS Ruch Chorzów - GKS GIEKSA Katowice 0:1
Tytułem wstępu…Drużyna GKS-u wraz sędziami przyjechała na stadion, żeby zagrać mecz o godz. 11.00, a tymczasem gospodarzy nie było, bo pomylili godziny. GieKSa mogła wygrać walkowerem, ale trener Napierała wolał poczekać na rywala niecałą godzinę i zagrać mecz. BRAWO PANIE TRENERZE! (przyp.RS)
Adrian Napierała (trener GKS): Mecz z typu kto strzeli bramkę ten wygra mecz. Spotkanie było bardzo wyrównane, przeciwnik dobrze był zorganizowany w defensywie i trudno nam było stworzyć sytuacje bramkowe. Jedną stworzyliśmy sobie w pierwszej połowie i ją wykorzystaliśmy. Ważne punkty w perspektywie dalszej walki o awans. Mamy najcięższy terminarz z drużyn walczących o awans do makroregionu, ale nie poddajemy się i zrobimy wszystko, żeby cel został osiągnięty.

 

Jesteś chcesz wyrazić swoją krótką opinię na temat rozegranego meczu, wyślij ją na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Na maile czekamy do poniedziałku wieczora (max. wtorek 20.00). W tytule wpisz ligę, mecz, imię i nazwisko oraz piastowaną funkcję. „UPSZ” będzie się ukazywać w każdą środę.

 

Źródło: Rafał Sacha

 

Ostatnio zmienianyśroda, 07 listopad 2018 23:37
All Rights Reserved bcsb sp. z. o.o.