Logo
Wydrukuj tę stronę

UPSZ: Usłyszane pod szatnią. Opinie pomeczowe. (18-9)

Witamy wszystkich kibiców, piłkarzy, działaczy oraz trenerów. Oto wypowiedzi po rozegranych spotkaniach. Zapraszamy wszystkich chętnych, którzy by chcieli, aby ich komentarz ukazał się w artykule do wysyłania opinii pomeczowej (info i mail na końcu strony).

 

Oto wypowiedzi pomeczowe:

III Liga 3 gr.   Gwarek Tarnowskie Góry – MKS Kluczbork 1:2
Krzysztof Górecko (trener Gwarka): Chciałem pogratulować drużynie przyjezdnej i trenerowi Orzeszkowi za wygranie meczu, bo to na pewno jest bardzo mobilizujące jak się wygrywa na wyjeździe i zgarnie 3 punkty – to jest coś fajnego. My przegrywamy kolejny mecz u siebie, mimo tego, że mecz ułożył się fajnie. Wyszliśmy na prowadzenie i wystarczyło kontrolować mecz. Nie ustrzegliśmy się błędów o których mówiliśmy. Po pierwsze wystrzegać się stałych fragmentów gry, bo wiemy, że Kluczbork skutecznością nie wyglądał najlepiej w tych pierwszych meczach. Obawialiśmy się, że ten może być pierwszym, w którym Kluczbork może zdobyć 2 bramki. Zrobił to szybko, bo już w pierwszej połowie. Mieliśmy dziś problem z motywacją. Ja zawsze uczulam na to chłopaków. Nie zawsze te drużyny co są niżej w tabeli, są słabsze od tych co są u góry. To nie są wcale łatwiejsze mecze, wręcz przeciwnie. Cechy wolicjonalne, zaangażowanie, determinacja była po stronie Kluczborka. Na pewno to było widać w drugiej połowie, kiedy żeśmy dorzucali piłkę w pole karne dziesiątki razy. Kotłowało się, ale zawsze tym najszybszym, bardziej zdecydowanym był zawodnik Kluczborka. Tu im się za to należą gratulacje. Wygrali mecz ważny. My musimy się podnieść i próbować dalej punktować. Jesteśmy sobie sami winni, nie ma co szukać usprawiedliwienia tak jak w meczu z Lubinem, że coś sędzia nam przeszkodził. Dzisiaj nie mam żadnych zastrzeżeń do sędziowania. Nie było sytuacji, które mogłyby wypatrzeć wynik meczu. Zupełnie zasłużona wygrana Kluczborka.

Andrzej Orzeszek (trener MKS): Z Krzyśkiem Górecko jesteśmy dobrymi kumplami. Zdarzało nam się często razem rywalizować. Z reguły to Krzysiek z tych potyczek wychodził zwycięsko, kiedyś musiało się to zmienić. Cieszę się, że zmieniło się to dzisiaj, bo te punkty są nam bardzo potrzebne. Jesteśmy nisko w tabeli. Zdarzało nam się grać lepsze spotkania niż dzisiaj, nie punktować. Dzisiaj byliśmy bardzo konsekwentni w tym co sobie założyliśmy, staraliśmy się to realizować i określony plan, który był na dzisiejszy mecz, czyli ograniczenie podań przez Sławka Pacha, dokładne krycie Jarki i przy stałych fragmentach Dzidy, było w miarę skuteczne. Ci zawodnicy bramek nie strzelili. Zaskoczył nas trochę Śliwa, nie spodziewaliśmy się, że ten zawodnik może nam akurat strzelić bramkę. To jest piłka. Sytuacje w każdym meczu będą i raz padną bramki, a raz nie. Dzisiaj padła i musieliśmy ten nasz styl zweryfikować. Bardzo fajnie, że udało nam się strzelić dwie bramki do przerwy i mogliśmy wrócić do swojej konsekwentnej gry. Oczywiście słowa uznania i szacunku dla moich zawodników przede wszystkim za konsekwencję, walkę, za wolę dowiezienia tych cennych punktów, podkreślę bardzo cennych punktów do samego końca.

LO Częstochowa   Sparta Lubliniec – Unia Kalety 0:2
Adam Krzęciesa (trener Sparty): Przegraliśmy mecz grając słabo. Unia grała z poświęceniem, cofnięta i liczyła na kontry. Znów dwa błędy indywidualne zdecydowały, że rywal strzelił bramki. My z przodu dziś graliśmy za wolno piłką, a za dużo było prowadzenia i indywidualnych popisów, które niestety, ale dziś nie wystarczyły na dobrze dysponowaną drużynę gości. Mamy swoje problemy, bo trzech obrońców w tym meczu nie zagrało. Dwójka doznała kontuzji w tygodniu przed meczem, a jeden zaginął w akcji i od 4 tygodni nie trenuje. Do tego Borowiec na początku spotkania zszedł z kontuzją, a Świstak dalej jest kontuzjowany. Nie jest to tłumaczenie, bo nawet bez nich powinniśmy wyglądać lepiej. Na temat zachowania Naszych niektórych kibiców i obrażania mnie, i chłopaków, nie będę się wypowiadał, bo widocznie w domu nie mają nic do powiedzenia, to muszą wyżyć się na boisku. Jak wygrywaliśmy to cała drużyna była super....brak słów.

LO gr.1 Katowice   AKS Mikołów - MKS Lędziny 2:1
Marcin Molek (trener AKS): W dzisiejszym spotkaniu wynik zapewne lepszy niż gra. Było to słabsze spotkanie w naszym wykonaniu. W pierwszej połowie szybko udało nam się zdobyć bramkę, czego nie robiliśmy często w poprzednich meczach. Mimo tego gra była szarpana, nerwowa, akcje mało składne, dużo prostych strat piłki, po których przeciwnik starał się kontratakować. W drugiej połowie mecz bardziej otwarty, nie potrzebnie oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi, co poskutkowało stratą gola. To nas podrażniło, zespół dążył do zdobycia bramki, aż wreszcie przepiękny strzał Lesika dał prowadzenie. Końcówkę meczu musieliśmy kończyć w 10, gdyż czerwoną kartkę ujrzał Brysz. Udało się dotrzymać wynik do końca i to my dopisujemy kolejne 3 punktu. Dziękuję chłopakom za zaangażowanie, determinację i wolę walki mimo dużych problemów kadrowych.

LO gr.1 Katowice   Sparta Katowice - Sokół Wola 4:2
Łukasz Biliński (trener Sokoła): Dzisiejszy mecz był bardzo dziwny, a zarazem pokazał nam gdzie mamy największe braki. Pomimo, że uważam, że to był nasz jeden z lepszych meczy jeśli chodzi o grę i tworzenie sobie sytuacji bramkowych, to przegraliśmy 4:2. Straciliśmy trzy bramki po stałych fragmentach gry, co niestety mocno nas dobiło. Tylko pierwsza bramka stracona była z akcji. Trzeba oddać przeciwnikom, że w tym aspekcie gry wyglądali bardzo dobrze. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, bo wynik mógł być zupełnie inny. Gratuluję drużynie przeciwnej zwycięstwa i liczę, że w kolejnych meczach będziemy popełniać mniej błędów w obronie.

LO gr.1 Katowice   Fortuna Wyry - Pogoń Imielin 0:2
Marek Mazur (trener Fortuny): Porażka na własnym boisku stała się faktem z mocnym przeciwnikiem. Mecz był na wysokim poziomie, obie drużyny zagrały bardzo dobrze, zdecydowały błędy indywidualne mojej drużyny. Drużyna z Imielina ma w swoich szeregach bardziej doświadczonych zawodników i to wykorzystała. Gratulacje dla nich. My mogliśmy zejść z boiska z podniesioną głową, bo daliśmy z siebie wszystko, ale zabrakło tego doświadczenia naszym zawodnikom.

Grzegorz Rajman (trener Pogoni): Była to dla Nas szczęśliwa Niedziela...Po pierwsze w drodze na mecz w Busie, którym jechała nasza drużyna odpadły 2 koła i musieliśmy na szybko zorganizować inny transport przyjeżdżając na zbiórkę z dużym opóźnieniem, ale co najważniejsze nic się nikomu nie stało! Po drugie po dwóch pechowych porażkach wygraliśmy mecz na ciężkim terenie Fortuny Wyry,  w którym poza pierwszymi 15 minutami, gdzie gospodarze mieli kilka stałych fragmentów gry, musieliśmy się otrząsnąć po całym zdarzeniu i byliśmy drużyną bardziej dojrzałą zasłużenie wygrywając. Na przerwę schodziliśmy ze skromnym prowadzeniem 1-0 po bramce Polarza z rzutu karnego. W drugiej połowie graliśmy mądrze i podwyższyliśmy wynik na 2-0, najpierw rzutu karnego nie wykorzystał Polarz piłka została wybita w okolice 20 metra. Dobiegł do niej Cisoń Kamil i fantastycznym strzałem zdobył bramkę. Mogliśmy podwyższyć wynik i tym samym zakończyć definitywnie mecz po akcji Dreszera i wyłożeniu piłki do Cisonia K, jednak zabrakło dosłownie centymetrów. Gospodarze grali do samego końca i stworzyli tez 2,3 dobre sytuacje, na nasze szczęście bez konsekwencji bramkowych. Gratuluje drużynie zwycięstwa, bo pomimo pewnych utrudnień w drodze na mecz, pokazała na boisku charakter i stworzyła bardzo dobry kolektyw.

LO gr.1 Katowice   LKS Studzienice – UKS Górnik MK Katowice 1:4
Tomasz Malcharek (trener LKS-u): Zagraliśmy bardzo slaby mecz. Już nie pamiętam, kiedy tak słabo graliśmy. W pierwszej połowie nie stworzyliśmy żadnej dogodnej sytuacji, a w drugiej zaczęliśmy dopiero trochę grać przy stanie 0:3. To dużo za mało, aby zdobywać punkty. Brakło nam w tym meczu woli walki i biegania. Przegraliśmy zasłużenie. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki i szukać punktów w następnych meczach.

LO gr.1 Katowice   Iskra Pszczyna - Podlesianka Katowice 0:0  
Robert Gąsior (trener Iskry): Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, zabrakło tylko bramki, a okazje ku temu były wyśmienite. Mieliśmy przynajmniej 4 sytuacje stu procentowe, ale nic nie chciało "wejść". Przeciwnicy mieli tylko jedną sytuację stuprocentową Rosińskiego. Chłopaki walczyli o każdy metr boiska. Jestem dumny z drużyny, a przypominam, że w dzisiejszym meczu w pierwszym składzie wystąpiło aż ośmiu młodzieżowców. Średnia wieku pierwszej jedenastki to 21,6. Chłopaki ciężko trenują na treningach i powoli przynosi to efekt. Cieszę się, że był to piąty mecz z rzędu bez straty bramki, a graliśmy dzisiaj z głównym pretendentem do awansu...Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze dużo elementów do poprawy, ale widać, że idziemy w dobrym kierunku, aczkolwiek twardo stąpamy po ziemi.

Daniel Kaczor (trener Podlesianki): Ten mecz miał przywrócić Podlesiankę na zwycięskie tory. Mieliśmy grać szybko, pomysłowo, zespołowo, kombinacyjnie tak jak jeszcze kilka tygodni temu. Niestety nic z tych rzeczy. Drużyna zagrała wolno, mało agresywnie, bez pomysłu. Wynik 0-0 ze wskazaniem na gospodarzy. Kolejny raz brak alternatyw na ławce rezerwowych dał o sobie znać. Dodatkowo ci, którzy wyszli w pierwszym składzie też nie prezentowali życiowej formy. Nie tak to powinno wyglądać. Reasumując wszystkie powyższe, po meczu podziękowałem chłopakom za lata pracy i honorowo pożegnałem się z drużyną. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim za współpracę, Zawodnikom, Sztabowi, Zarządowi, Kibicom, ekipie Śląskiego Sportu i Regionalnej Piłki. Do zobaczenia!

Dawid Brehmer (kapitan Podlesianki): Remis, który znacząco oddala nas od wyznaczonego celu, ale na pewno do końca będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. W tej rundzie do rozegrania mamy jeszcze 5 meczy i wiele jest jeszcze do uratowania. Warunek jest jeden, powrót do optymalnej formy!
 
LO gr.2 Katowice   Czarni Pyskowice - Sośnica Gliwice 1:2
Piotr Wieczorek (trener Sośnicy): Początek meczu z Czarnymi ułożył się dla nas idealnie, ponieważ już w drugiej minucie sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez przeciwnika. Co prawda strzał Wiśniewskiego bramkarz obronił, lecz przy dobitce był bez szans. Do 30 minuty mecz toczył się pod nasze dyktando, wtedy to sędzia po przepychance między zawodnikami pokazał po jednej czerwonej kartce dla obu ekip. Wtedy w nasze szeregi wkradł się chaos, co skrzętnie wykorzystała drużyna gospodarzy strzelając bramkę na 1-1. Druga połowa to ciągłe ataki z naszej strony, przeplatane groźnymi kontratakami gospodarzy. Jednak w końcówce meczu bramkę strzela niezawodny ostatnio Wiśniewski i wygrywamy w Pyskowicach 2:1.

Damian Ficek (Sośnica): Szybko strzelona bramka ustawiła początek spotkania. Do momentu czerwonych kartek mecz był pod naszą kontrolą. Zespół z Pyskowic praktycznie nie stworzył sobie żadnej akcji. Po czerwonej kartce, to przeciwnik stworzył sobie pierwszą sytuację, którą wykorzystał. W drugiej połowie mieliśmy przewagę w każdym elemencie gry, aczkolwiek ciężko było nam to przełożyć na bramki. Dopiero świetną asystą popisał się Sobek, a niezawodny ostatnio Wiśnia dał nam prowadzenie. Warto pochwalić naszego bramkarza, który dał nam dużo spokoju z tyłu, jak na pierwszy swój mecz po tak długiej przerwie.

LO gr.2 Katowice   Orzeł Mokre – Rymer Rybnik 0:3
Wojciech Kempa (trener Orła): Niestety nie wykorzystane sytuacje z pierwszych 20 minut się zemściły, przegraliśmy wygrany mecz. Piłka nożna to prosta gra, jeżeli strzelasz bramkę jedną więcej od przeciwnika to wygrasz mecz. Nic więcej po takim meczu nie mam do dodania.

LO gr.4 Katowice   Drama Zbrosławice – Tęcza Błędów 2:0
Dariusz Dwojak (trener Dramy): Bardzo ważne zwycięstwo i trzy punkty. Sądzę, że w pełni zasłużone dla nas, po dobrym meczu z obydwu stron. Pierwsza połowa praktycznie bez sytuacji u żadnej z drużyn, ale dużo walki i zaangażowania. Można powiedzieć, że mecz rozpoczął się od strzelonej bramki przez Urbainczyka i ładnym strzale zza szesnastki. W tym momencie goście zagrali odważniej,  a my mieliśmy więcej miejsca z przodu i wychodziliśmy szybkimi kontrami. Powiem tylko, że przez naszą nieudolność strzelecką wynik utrzymywał się przy 1:0, bo co najmniej trzy, cztery sytuacje, które mieliśmy to nie były setki, a dwusetki. Dopiero w ostatnich minutach rzut karny i pewny strzał Wujka daje nam spokój. Dziś wygrała cała nasza drużyna razem z rezerwowymi i to cieszy, bo muszę przyznać, że zmiany, które dokonaliśmy dały wiele jakości, a mając takich zawodników na ławie jak Maciaszek, Urbainczyk, Wujek i reszta chłopaków, wiem, że jesteśmy silną drużyną. Żaden z zawodników nie pokazuje swoich humorów, a daje z siebie ile jest w stanie najwięcej - to najbardziej cieszy. Dziękuje wszystkim, którzy grali, a tym co nie mogli z różnych względów nam pomóc, za doping z boku.

Radosław Orłowski (trener Tęczy): Przegraliśmy mecz na własne życzenie będąc nieskutecznym do straty pierwszej bramki. Stworzyliśmy pięć doskonałych okazji, z czego dwie to były „setki”. Zespół Dramy mocno nas przyciskał, ale z tylu zostawiał wielką dziurę co skrzętnie staraliśmy się wykorzystać, niestety bez skutku. Jak się nie strzela to się dostaje i drugi celny strzał gospodarzy w światło bramki okazał się celny, po wybitej przed pole karne piłki z rzutu rożnego. Druga bramka to konsekwencja naszego dążenia do remisu i nie ma ona większego znaczenia. Po stracie bramki niestety nie potrafiliśmy już stworzyć większego zagrożenia i przywieźć chociaż jeden punkt z trudnego terenu, na który przez 60 minut zasługiwaliśmy. Nie wykorzystując takich dogodnych sytuacji jakie mieliśmy nie da się zdobyć punktów. Nie opuszczamy głów, trzymamy się swoich priorytetów i dalej pracujemy nad jak największą ilością punktów jesienią.

LO gr.4 Katowice   Cyklon Rogoźnik – AKS Niwka 2:2
Mateusz Mańdok (trener Cyklonu): Jak piłka nożna może być przewrotną dyscypliną, przekonaliśmy się w sobotnie popołudnie. Po pierwszych 45 minutach drużyna Niwki prowadziła 2-0 i w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła była od nas lepsza. W przerwie padło kilka mocnych słów w naszej szatni, dokonaliśmy dwóch zmian personalnych, oraz zmiany ustawienia i druga połowa to zdecydowanie inny, lepszy Cyklon. Jednak zanim do tego doszło, mogło być po meczu. W 48 minucie  zawodnik gości nie trafił do pustej bramki, gdy minął już naszego bramkarza. Później sprawy w swoje ręce wzięli moi zawodnicy z wprowadzonymi Sosinką i Kochem na czele. W 65 minucie rzut karny po faulu na Kochu, wykorzystał Sosinka, a w 80 minucie po tzw. „centrostrzale” gola na 2-2 strzelił Koch.  Goście mogli opuścić Rogoźnik na tarczy, ponieważ w 90 minucie po strzale Jagusia z 7 metrów uratowała ich poprzeczka. Po tym szalonym meczu, z lepszą Niwką w pierwszej połowie i zdeterminowanym, oraz walczącym Cyklonem w drugiej uważam, że remis sprawiedliwy.

Michał Chmielowski (trener AKS): Pierwsza połowa bardzo dobra w naszym wykonaniu i zasłużone prowadzenie 2:0. W drugiej części meczu mogliśmy praktycznie w 47 minucie zakończyć zawody, ale dwustu procentowej sytuacji nie wykorzystał Majewski. Od tego momentu gospodarze zaczęli dochodzić do głosu i wykorzystując karnego, oraz błąd naszego bramkarza doprowadzili do remisu, który mimo sytuacji z obu stron utrzymał się do końca. Nie krzywdzi on żadnej z drużyn i wydaje się biorąc pod uwagę przebieg całego meczu wynikiem sprawiedliwym.

LO gr.4 Katowice   Silesia Miechowice - Górnik Wojkowice 2:2
Łukasz Stępień (kapitan Górnika): Zremisowaliśmy ten mecz na własne życzenie. Prowadziliśmy 2-0 i od 60 minuty chyba już dopisaliśmy sobie 3 punkty. Silesia po bramce kontaktowej uwierzyła w korzystny wynik i udało im się to osiągnąć. Mimo wszystko nie załamujemy się i szanujemy ten punkt.

LO gr.4 Katowice   SKS Łagisza - Sokół Orzech 2:2
Sebastian Golda (trener SKS): Mecz z Orłem był za 6 punktów. I do 50 minuty był pod pełną kontrolą.  2-0 i przeciwnik bez okazji bramkowej. W 50 minucie goście łapią kontakt i to oni grają lepiej, a z nas jakby uszło powietrze. Orzeł doprowadza do wyrównania i jest bliski wygranej. Mecz kończy się remisem, który należy traktować jak porażkę, bo punkty kolejny raz nam uciekają. Dobrze skomentowano naszą grę, że gdyby mecze kończyły się po 60 minutach bylibyśmy liderami, a trwa 90 minut i jesteśmy autsajderami.

LO gr.4 Katowice   Szczakowianka Jaworzno - Orzeł Miedary 2:1
Łukasz Bereta (trener Szczakowianki): Zagraliśmy dobry mecz i kontrolowaliśmy przebieg spotkania do 85 minuty, gdy przeciwnik wykorzystał rzut karny i w naszych szeregach wkradło się dużo nerwowości. Szkoda, że wcześniej nie wykorzystaliśmy kolejnych okazji do podwyższenia wyniku, bo w ostatnich minutach graliśmy w osłabieniu i przeciwnik mógł wyrównać.

Adam Krzęciesa (trener Orła): Pierwsza połowa to piknikowe granie obu drużyn. U Nas dużo niedokładności i zero utrzymania piłki z przodu. Goście zdobyli bramkę i mieli jeszcze 1 okazję.  Natomiast druga połowa to Nasza lepsza gra i przede wszystkim bardziej ambitne podejście do meczu, co spowodowało, że zepchnęliśmy drużynę gospodarzy do defensywy. Jednak nie potrafiliśmy zdobyć bramki, a Szczakowianka po nielicznym wypadzie i rzucie wolnym zdobyła drugą bramkę. W końcówce udało Nam się strzelić bramkę kontaktową i przy odrobinie szczęścia mogliśmy zremisować. Po przebiegu gry nie zasłużyliśmy na porażkę, ale w piłce decydują bramki, a tych gospodarze zdobyli więcej. Gratuluję im zwycięstwa.

LO gr.4 Katowice   Łazowianka Łazy - Górnik Bobrowniki Śląskie 1:0
Andrzej Miśkowiec (trener Łazowianki):Pierwsza połowa meczu należała zdecydowanie dla drużyny Łazowianki, która miała 5 sytuacji na strzelenie bramek. Druga połowa bardzo przeciętna w wykonaniu naszej drużyny. Udaje nam się strzelić bramkę po szybko rozegranym stałym fragmencie gry. Cóż z tego jak strzelec bramki ciesząc się ze strzelonego gola odkopuje piłkę, za co zostaje ukarany przez sędziego drugą żółtą kartką. Grając w osłabieniu kontrolujemy jednak grę. W doliczonym czasie gry nasz zawodnik dostaje dwie żółte kartki za grę na czas przy wykonywaniu stałego fragmentu gry (tego samego ha ha). Po jego wykonaniu dostajemy od pana sędziego prezent w postaci rzutu karnego, którego jednak nie wykorzystujemy. Po chwili sędzia kończy mecz.

Łukasz Suder (trener Górnika): W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy stworzyli sobie 2 sytuacje bramkowe w pierwszych minutach. Z upływem czasu jednak to my odzyskiwaliśmy kontrolę nad meczem,  stwarzając sobie groźne sytuacje szczególnie ze stałych fragmentów gry. Pierwsza połowa nie przyniosła rozstrzygnięcia ani też wyraźnej dominacji z obu stron. Druga odsłona meczu to na pewno groźniejsze nasze sytuacje, szczególnie jedna powinna zakończyć się bramką, gdzie w sytuacji 3 na 2 pod bramką gospodarzy, źle zagraliśmy piłkę, a zaraz po chwili popełniliśmy katastrofalny błąd i tracimy bramkę. Szkoda, bo był to mecz do jednej bramki, a my ją podarowaliśmy w prezencie.  Walczymy jednak dalej, bo tak jak już mówiłem wcześnie po fatalnym początku, teraz staliśmy się drużyną solidną i jeszcze będziemy punktować w tej rundzie.

LO gr.4 Katowice   Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie – Źródło Kromołów 3:0
Krzysztof Szybielok (trener Siemianowiczanki): Mecz walki, szczególnie w powietrzu. W pierwszej połowie zagraliśmy tak jak przeciwnik pozwolił. Na drugą połowę wyszliśmy już z konkretnie nakreślonym planem gry. Zdobyliśmy trzy bramki. W drugiej połowie byliśmy drużyną lepszą, grającą mądrą piłkę. Zasłużyliśmy na 3 punkty, choć trzeba przyznać nie było łatwo.

A klasa Bytom   LKS Żyglin – Odra II Miasteczko Śląskie 3:2
Sebastian Żak (trener LKS): Mieliśmy małe święto, ponieważ rozgrywaliśmy derby goszcząc rezerwę Odry Miasteczko. Kibice dopisali i mogli zobaczyć ciekawe widowisko. Niestety do którego my bardziej dołożyliśmy cegiełkę. Mecz układał się po naszej myśli. Stwarzaliśmy sytuacje, a w pewnym momencie prowadziliśmy już 3:0. I to właśnie takie sytuacje pokazują o naszych aspiracjach w tym sezonie. Nie potrafimy utrzymać koncentracji i konsekwencji w grze. Mamy plan i nagle po jednej kontrze wkrada się nerwowa atmosfera i wszystko się sypie. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale trzeba grać spokojniej. Jednak Derby to Derby. Najważniejsze zwycięstwo. Plan wykonany i trzeba się cieszyć. Ale aspektów do poprawienia ciągle wiele.

A klasa Sosnowiec SSZ Ujejsce - Unia Ząbkowice 4:2
Roman Szczypa (prezes Unii): Mecz z drużyną z Ujejsca to taki, o którym chce się jak najszybciej zapomnieć. Dwa razy Nasi zawodnicy wychodzili na prowadzenie, jednak gospodarze grając bardzo ambitnie doprowadzali do remisu, a pod koniec meczu dwa razy trafili do bramki i zasłużenie wygrali.
 
A klasa Sosnowiec   Niwy Brudzowice – MKS Poręba 5:0
Sebastian Gzyl (trener Niw): Mecz z Porębą był ważny jak każdy u nas. Dlatego też, zwycięstwo, które było naszym obowiązkiem dedykujemy dopingującym nas kibicom. Cieszę się, że wracają zawodnicy po urazach i wciąż jesteśmy skuteczni. Teraz liczy się wyłącznie kolejny mecz w lidze.  


Piotr Szczerba (Prezes MKS): Niestety okazało się, że euforia po zwycięstwach nad Giebłem i Łazami szybko zgasła po meczu z liderem. Powiem więcej, że ostatnie nasze zwycięstwa paradoksalnie odwróciły się przeciwko nam, bo Niwy nas nie zlekceważyły, na co troszkę po cichu liczyliśmy. Myślę,  że gra wyglądałaby nieco inaczej, gdybyśmy nie grali osłabieni brakiem czterech podstawowych zawodników. Do tego kilku grających w tym meczu chłopaków było po chorobach. Przez wspomniane kłopoty trener Lenartowicz miał ograniczone pole manewru. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy pod każdym względem. Chciałem serdecznie pogratulować trenerowi Gzylowi i Prezesowi Michalczykowi,  bo wg. mnie tak dobrej drużyny nie mieli od lat. A my? No cóż...Dalej do ciężkiej pracy i mam nadzieję, że efekty przyjdą.

A klasa Sosnowiec   KP Sarnów - Zgoda Byczyna 1:5
Jacek Skopowski (trener Zgody): Po dwóch porażkach z rzędu przyszedł czas na przełamanie… i to w jakim stylu. Gdy tydzień temu przegrywaliśmy mecz na własnym boisku z drużyną Iskry Psary 2-4, niektórzy kibice opuszczali stadion zniesmaczeni przed zakończeniem spotkania… Gra wyglądała fatalnie. W sobotnim meczu w końcu można było skorzystać z prawie wszystkich zawodników. Do składu powrócił Ryszard Czerwiec, Daniel Kuciel, Tomasz Smreczak, Dawid Kempka, a między słupkami stanął ponownie Krystian Nawrocki. Śmiało można powiedzieć, że rozegraliśmy jeden z najlepszych meczów od bardzo dawna…Tak dysponowana Zgoda pomimo tego, że to gospodarze objęli prowadzenie, zdołała strzelić jeszcze pięć goli. Mieliśmy również kilka wyśmienitych okazji których nie udało się wykorzystać. Miejscowi także zmarnowali swoje sytuacje. Mogli w pierwszej połowie doprowadzić do remisu, ale bardzo dobrze zachowali się nasi defensorzy. Przełamanie przyszło w odpowiednim momencie. Najważniejsze, że zawodnicy uwierzyli, pomimo fatalnych dwóch ostatnich występów, że jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym w naszej lidze.

A klasa Sosnowiec   Iskra Psary – Skalniak Kroczyce 2:3
Kamil Trzewiczek (wiceprezes/kierownik Iskry): Mecz, po którym brakowało mi słów by opisać to, co działo się na boisku. Pierwsza połowa wyrównana, bez większej historii, po której jednak przegrywamy 0-1 tracą bramkę tuż przed przerwą po błędzie całego bloku defensywnego przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy boiska. Druga połowa spotkania, zdecydowanie bardziej atrakcyjna zwłaszcza dla zgromadzonych kibiców z czteroma strzelonymi bramkami i kilkoma ładnymi sytuacjami bramkowymi. Nie mam w zwyczaju krytykować decyzji sędziów prowadzących nasze spotkania jednak to, co zobaczyłem w sobotnie popołudnie jest wręcz nie do opisania. Bramka na 2-0 dla Skalniaka strzelona po rzucie karnym, którego nie było. Rzekomo faulowany napastnik drużyny gości nie był w żadnym kontakcie z naszym obrońcą, co nie przeszkodziło mu jednak przewrócić się i to w niezbyt efektowny sposób, co było jednak pretekstem do podyktowania przez sędziego głównego tego spotkania rzutu karnego. O ile potknięcie napastnika gości jestem w stanie zrozumieć i wytłumaczyć kretem, który zamieszkuje teren naszego boiska i który mógł być przyczyną potknięcia zawodnika gości, o tyle decyzja sędziego jest nie do wytłumaczenia gdyż nawet z odległości 60 metrów było widać, że faulu nie było. Chwilę później Skalniak podwyższa na 3-0 i tu również nie obyło się bez kontrowersji związanym z pozycją spaloną, na której był jeden z zawodników gości. Wydawać by się mogło, że mecz przy takim wyniku się skończył, ale dla nas tak na prawdę się zaczął. Ostatnie 20 minut tego spotkania to najlepsze minuty, jakie widziałem w naszym wykonaniu w tym sezonie. W ciągu tego czasu przeprowadziliśmy 8 – 10 ataków na bramkę Skalniaka, z których dwukrotnie udało nam się zdobyć gola. Przy wyniku 3-2 dla Skalniaka zaczęło się oblężenie bramki gościu i tylko dzięki świetnie dysponowanemu bramkarzowi przeciwników, który w 3-4 sytuacjach zachował się jak bramkarz z czołowej ligi europejskiej drużyna Skalniaka obroniła zwycięstwo. Nie sposób nie wspomnieć o akcji z 92 min, dośrodkowaniu piłki z bocznej linii boiska, pięknym strzale nożycami zawodnika Iskry z 12 metra i kapitalnej interwencji bramkarza, która ostatecznie pozwoliła gościom wygrać to spotkanie. Był to mecz walki, wielu sytuacji bramkowych, pięknych interwencji bramkarza gości, ale również mecz kilku kontrowersji i nieuczciwych decyzji sędziego głównego tego spotkania. W najbliższej kolejce w pojedynku z sąsiadem z tabeli drużyną MKS Poręba będziemy chcieli zdobić kolejne punkty. Biorąc pod uwagę zaangażowanie drużyny w trakcie spotkania ze Skalniakiem, a zwłaszcza w ostatnich 20 minutach jestem pełen nadziej, że uda się nam zrealizować ten plan.

A klasa Sosnowiec   Ostoja Żelisławice - CKS Czeladź 3:2
Artur Szymkowski (trener CKS): Nie tak wyobrażaliśmy sobie to popołudnie. Ostatni, a w zasadzie ostatnie dobre wyniki chyba wpłynęły na zespół odwrotnie niż się spodziewałem. Wiedzieliśmy, że drużyna Ostoj jest groźna zwłaszcza u siebie, ale jechaliśmy po zwycięstwo. Niestety daliśmy się zaskoczyć gospodarzom, którzy ruszyli wysokim presingiem od początku meczu. Mówiąc w żargonie piłkarskim my nie dojechaliśmy na pierwszą połowę, czego efektem były szybko stracone bramki.  Pierwsza już w drugiej minucie po fatalnych naszych błędach! Do przerwy 3-0! Od początku drugiej połowy ruszyliśmy do odrabiania strat, były ku temu okazje, ale niestety w tym dniu szczęście sprzyjało lepszym. Udało się zmniejszyć rozmiary porażki na 2-3, ale na więcej nie wystarczyło czasu. Duże rozczarowanie postawą w pierwszej połowie, szacunek za ambicje w drugiej dla mojego zespołu, a gratulacje za zwycięstwo dla gospodarzy. Porażki bolą, ale uczą pokory i budują. Mam nadzieje, że wyciągniemy pozytywne wnioski na przyszłość. To tylko sport, czasami trzeba umieć przegrać. Walczymy dalej zostało 21 kolejek!

A klasa Sosnowiec   KS Giebło - KS Preczów 1:7
Krzysztof Masłowski (trener KS): Zdobyte pewnie trzy punkty na nie fajnym terenie to cieszy, bo wygraną zakładaliśmy przed meczem. Wynik wysoki, ale pierwsza połowa nie zapowiadała takiego rezultatu. Na przerwę schodziliśmy z prowadzeniem 2-1 i przy takim wyniku gospodarze ruszyli po przerwie do zdecydowanych ataków. Mimo szansy na strzelenie bramki wyrównującej obeszli się smakiem, a nasze dwie kontry bramkowe odebrały gospodarzom chęci i siły, by walczyć o korzystny wynik, co pozwoliło nam na strzelenie kolejnych bramek i wysokie zwycięstwo. W następnej kolejce również liczymy na wygraną tym razem na swoim boisku.

A klasa Sosnowiec   Górnik Sosnowiec - Przemsza Okradzionów 4:1
Maciej Bablok (trener Górnika): Jestem bardzo zadowolony z tego meczu. Drużyna świetnie zrealizowała założenia taktyczne, byliśmy skuteczni i ambitnie walczyliśmy o każdy centymetr boiska.  Widać było po rywalu pucharową zadyszkę, co nie zmienia faktu, że świetnie chłopcy to wykorzystali.  Piękna pogoda, walka z poszanowaniem rywala, a na trybunach naszego "pięknego" stadionu kilku Radnych - czyżby zbliżały się jakieś wybory?

Kamil Piętka (trener Przemszy): Przegraliśmy zasłużenie. Po środowym meczu widać było po chłopakach zmęczenie. Musimy jak najszybciej zapomnieć o porażce i robić dalej swoje.

A klasa Sosnowiec   Unia Ząbkowice – SSZ Ujejsce 2:4
Aleksander Adamus (trener SSZ): Bardzo cieszy nas ta wygrana, ponieważ ten mecz od początku nie układał się po naszej myśli, popełniliśmy dużo niewymuszonych błędów, z czego w konsekwencji tracimy w bardzo prosty sposób bramkę. W 30 minucie wdrożyliśmy plan B, co przyniosło większy komfort gry i z minuty na minutę gra się stabilizowała, czego efektem była bramka kontaktowa. Po przerwie znowu przeciwnik zdobył bramkę, co nas jeszcze bardziej rozjuszyło i w odwecie odpowiedzieliśmy 3 trafieniami. Cieszy mnie waleczna postawa drużyny. W dwóch ostatnich meczach zdobywamy 7 bramek, zmiennicy wnoszą jakość do gry i coraz lepiej reagujemy na wydarzenia boiskowe.

B klasa Katowice   Podlesianka II Katowice - Pogoń II Imielin  6:2
Rafał Skrzypek  (trener Pogoni): Dwie bardzo różne połowy chłopaków, co mnie troszkę martwi. W pierwszej połowie zagraliśmy tak jak założyliśmy sobie przed meczem. Bardzo mądra gra i przede wszystkim skuteczna pozwoliła nam strzelić dwie bramki i nastraszyć rywala z Podlesia. Szkoda, że bramkę na 1-2 straciliśmy w ostatniej sekundzie pierwszej połowy. Uważam, że sędzia również z zawodnikami Podlesianki na nią zapracował. O ile do pierwszej połowy nie mam zastrzeżeń do drużyny, to o drugiej połowie to chętnie chciałbym zapomnieć, bo tracąc pięć bramek w drugiej połowie nie przystoi nawet juniorom. Indywidualne błędy obrońców przy mocnym ataku gospodarzy zakończyły się wysokim wynikiem. Musimy popracować przed wszystkim nad podejściem mentalnym u chłopaków, bo tu widzę największy problem. Wprowadzamy młodych zawodników do piłki seniorskiej, więc wymagać będzie to czasu, by wszystko dobrze funkcjonowało.

B klasa Katowice   1.FC Katowice – UKS Ruch Chorzów 1:2
Grzegorz Strzelec (trener 1.FC): Mecz z UKS Ruch Chorzów gramy w bardzo okrojonym składzie. Kartki, kontuzje oraz grypa rozłożyły drużynę. Jednak to nie usprawiedliwia zmienników na których zawsze liczę. Jednak Ruch zagrał lepiej i wygrał.

B klasa Sosnowiec   RKS Zagłębie Dąbrowa Górnicza – Zagłębiak Tucznawa 4:2
Przemysław Dziura (trener RKS): Ciężki mecz z gatunku tych, które trzeba wygrać. Zaczęliśmy niemrawo i to rywal objął prowadzenie. Stwarzanie sytuacji przychodziło Nam bardzo ciężko, jednak w końcu po dośrodkowaniu i błędzie bramkarza udało się wyrównać. Po bramce gra wyglądała lepiej.  Udało się jeszcze strzelić bramkę do szatni. Na drugą połowę to rywal wyszedł bardziej zmotywowany i bardzo szybko wyrównał. Duże problemy stwarzał nam rosły napastnik Tucznawy, który zdobył dwie bramki i napsuł obrońcom sporo krwi. Na szczęście bardzo szybko wyszliśmy z powrotem na prowadzenie, po którym wydaje mi się, że chłopcy dostali skrzydeł i zaczęli dominować zwłaszcza w środku boiska. Na 5 minut przed końcem udało się zamknąć mecz szybką kontrą i po pięknej asyście Damiana Sobieraja, Marcin Kozieł wyszedł sam na sam i strzelił swoją drugą bramkę w tym meczu. Mecz był bardzo ciężki, rywal postawił wysoko poprzeczkę jak na lidera przystało, może nie było to porywające piłkarsko widowisko, ale na pewno emocjonujące, a zawodnicy zostawili na boisku serce i płuca, czym sprawili mi piękny prezent urodzinowy.

B klasa Sosnowiec   Strażak Nowa Wieś - KS Mydlice 2:5
Łukasz Szymański (trener KS): Mecz od początku przebiegał zgodnie z naszymi założeniami.  Zdominowaliśmy środek pola i wymienialiśmy dużo krótkich podań na połowie przeciwnika. Przy pięciobramkowej przewadze, w naszej drużynie wkradło się rozluźnienie, co dwukrotnie wykorzystali rywale, ale całościowo oceniam mecz jako dobry w naszym wykonaniu. Gramy coraz lepiej, punktujemy i w końcowej części sezonu będziemy niewygodnym przeciwnikiem dla każdego.  Gratuluje moim zawodnikom zwycięstwa i dobrej gry w meczu ze Strażakiem. Wykonali dobrą pracę.

B klasa Zabrze   Walka Zabrze – Naprzód Świbie 0:0
Wojciech Strużyna (trener Walki): Bardzo wyrównane i twarde spotkanie. Świadczyć o tym mogą trzy poważne kontuzje. Dwie z naszej strony i jedna w szeregach gości. Szkoda, że nie udało nam się przecisnąć wygranej. Najlepszą okazję mieliśmy w 90 minucie meczu, kiedy to nasz zawodnik strzelał z 11 metrów i piłka przekroczyła lub nie linię bramkową. Sędzia boczny się pogubił i podniósł chorągiewkę stwierdzając, że.....był spalony. Nikt w sumie na stadionie oprócz bocznego nie wie skąd taka decyzja, bo o spalonym nie mogło być mowy. Kolejny mecz na zero z tyłu. Po tym meczu jesteśmy Liderem i to cieszy. Za tydzień kolejny mecz na szczycie z Paniówkami.

CLJ   Motor Lublin - Ruch Chorzów 1:1
Ireneusz Psykała (trener Ruchu): Zremisowaliśmy kolejny mecz i jeśli mamy szukać plusów, to jest to czwarte nie przegrane spotkanie z rzędu. Kończyliśmy dzisiaj pojedynek w dziesiątkę, a mimo to nie straciliśmy bramki, więc to też jakiś pozytyw. Motor objął prowadzenie w 18 minucie po "jedenastce" i prawda jest taka, że w tym momencie dopiero po raz drugi zameldował się w naszym polu karnym. To jest niepokojące, bo czasem niewiele trzeba zrobić, aby strzelić nam gola. Poszła kontra, a przy niej niepotrzebny faul, którego nawet nie jestem pewien czy był, sędzia jednak odgwizdał karny, więc jakieś przesłanki musiał mieć. Stworzyliśmy kilka fajnych sytuacji w pierwszej połowie- dobre dośrodkowanie z prawej strony trafiło do Rudka, jednak chyba za dużo było emocji, bo choć bramka była pusta, piłka została wysłana nad poprzeczkę. Kapitalnie rozegraliśmy też rzut wolny, zrobiliśmy wszystko idealnie, jednak bramkarz intuicyjnie obronił strzał i wybił piłkę na róg. Mieliśmy jeszcze kilka dogodnych okazji, natomiast przeciwnik zagrażał nam po stałych fragmentach gry, głównie rzutach rożnych. Byliśmy bardziej konkretni w atakach, ale za łatwo tracimy gole. Dobra akcja Gieruta dała nam wyrównanie i cieszę się, bo w końcu pokazał on charakter, zdecydowanie, a tego nam brakuje. Przeciwnik agresywnym atakiem wiele pojedynków rozstrzyga na swoją korzyść i jest to ich atut, my natomiast w ostatnich meczach jesteśmy lepsi, ale brakuje nam spokoju, ale i zaciętości. Druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka Machały nie była potrzebna, mógł on zachować więcej rozsądku. Kończąc mecz w dziesiątkę musieliśmy przesunąć na stopera Świątczaka, czyli naszego napastnika. Pojechaliśmy do Lublina w okrojonym składzie 15 osób, bo przyplątało się trochę kontuzji. Trzeba więc ten remis przyjąć z pokorą - zobaczymy co będzie dalej.

Jesteś chcesz wyrazić swoją krótką opinię na temat rozegranego meczu, wyślij ją na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Na maile czekamy do poniedziałku wieczora (max. wtorek 20.00). W tytule wpisz ligę, mecz, imię i nazwisko oraz piastowaną funkcję. „UPSZ” będzie się ukazywać w każdą środę.

 

Źródło: Rafał Sacha

 

Ostatnio zmienianyczwartek, 11 październik 2018 13:39
All Rights Reserved bcsb sp. z. o.o.