Od lipca 2011 roku reprezentował klub Olimpia Elbląg. 27 stycznia 2012 roku podpisał półroczny kontrakt z Ruchem Radzionków. Zaliczył 5 występów w młodzieżowej Reprezentacji Polski do lat 21, rozegrał mecze w europejskich pucharach z GKS Katowice. Od sezonu 2012/2013 do czerwca 2018 r, był zawodnikiem ROW Rybnik i wieloletnim kapitanem tej drużyny.
Od 30 sierpnia Mariusz już jest zawodnikiem A klasowego klubu CKS Czeladź. Nam udało się porozmawiać chwilę z Mariuszem po środowym meczu CKS-u ze Skalniakiem Kroczyce (przegranym przez CKS 2:3).
RS: Jak się Panu podobał mecz?
Mariusz Muszalik: Fajnie to widać z trybun. Można wiele mówić, ale to jest piłka nożna. Ja z perspektywy, myślę, że już przyszłego zawodnika CKS-u Czeladź powiem tak. Pierwsza połowa niezła w naszym wykonaniu. W obronie myślę, że bardzo pozytywnie. Jest bramka strzelona na 1:0, ale druga połowa zdecydowanie nam nie wyszła. Początku nie można tak przespać. Wiadomo wychodzi się troszeczkę rozluźnionym, mamy 1:0 i można spokojnie grać. Nagle dostajesz po rozpoczęciu bramkę na 1:1, za 2-3 minuty kolejną na 1:2, to wiadomo jak to działa na jednych, jak i drugich. Kroczyce się cofnęły, za chwilę zdobyli trzecią bramkę z karnego. Potem nasze bicie głową w mur. Sytuacje były do strzelenia bramki na 2:3 zdecydowanie wcześniej. Udało się, ale brakło czasu na kolejne. Trzeba pogratulować przeciwnikowi, gramy dalej, to dopiero trzecia kolejka i myślę, że taki zimny prysznic się przyda po dwóch zwycięstwach.
RS: Jesteś bardzo doświadczonym zawodnikiem, jak to się mówi z nie z jednego pieca chleb jadłeś, ale w A klasie jeszcze nie grałeś?
MM: Nie, nie…nigdy nie zszedłem poniżej 2 ligi. Przez 23 lata praktycznie na szczeblu centralnym cały czas. Nadszedł taki czas, że trzeba się zastanowić nad innym funkcjonowaniem w życiu. Chce na pewno oprócz tego, że pomóc Czeladzi osiągnąć cel, jakim jest awans do klasy okręgowej, to myślę, że też i pod względem jakimś medialnym może się uda tutaj coś ogarnąć, żeby to poszło do przodu – to dwa, a po trzecie szukam sobie miejsca w swoim życiu poza piłkarskim. Umówmy się, człowiek nie będzie grał do końca życia. Na pewno swoje doświadczenie będę chciał tutaj sprzedać i nie tylko tutaj. Na pewno będę chciał też działać z młodzieżą. Wybieram się na kurs trenerski UEFA A, także chcę gdzieś zostać przy piłce, bo to jest moje życie. Na 39 lat od 8 roku życia cały czas ganiam za piłką, także trudno by było teraz usiąść przed telewizorem, albo iść do innej pracy i się tym nie interesować. Tak się nie da. Dopóki zdrowie mi dopisze, to będę chciał się ruszać. Spotkałem ludzi, którzy gdzieś tam pokazali mi swoją pasję i coś chcą stworzyć. Ja jestem chętny na takie rzeczy. Miałem kilka innych propozycji, ale wybrałem jak na dzień dzisiejszy najbardziej optymalne rozwiązanie, że pomogę w znacznym stopniu zespołowi w osiągnięciu celu, bo z tego co wiem, to już od paru lat ta Czeladź stara się awansować. Puka, puka i albo brakuje punktu, bramek, albo brakuje czegoś jeszcze. Mam nadzieję, że w tym momencie uda mi się jakąś cegiełkę dołożyć do tego wszystkiego.
RS: Dziękuję za rozmowę, życzę dużo zdrowia i spełnienia celu jakim jest awans.
W sobotnim spotkaniu Mariusz Muszalik już zagrał. Jego drużyna CKS Czeladź pokonała w Porębie tamtejszy MKS 3:1, a on sam strzelił dwie bramki, w tym jedną z rzutu wolnego. Jak widać, osoba Mariusza Muszalika na pewno doda kolorytu Serie A. Przypomnijmy jeszcze kibicom, że w Ostoi Żelisławice gra Robert Sierka, a od tej rundy do zespołu Zgody Byczyna dołączył Ryszard Czerwiec.